Hodowla wybiegowa

Problem zamkniętej hodowli zajęcy już od dawna interesował myśliwych i sympatyków zająca szaraka. W ubiegłym wieku próbowano na większą skalę zakładać tzw. parki zajęcze, tj. szczelnie ogrodzone powierzchnie wielkości do kilku lub kilkunastu hektarów, w których zające mogłyby się swobodnie rozmnażać. Spodziewano się, że przy dużej obsadzie na jednostkę powierzchni, wielokrotnie wyższej od zagęszczenia wolnożyjącego pogłowia, oraz przy całkowitej eliminacji jednego ze znaczących czynników redukcyjnych, jakim są drapieżniki, uzyska się wysoką produkcję. Zbyt duże zagęszczenie zajęcy w zagrodach powoduje jednak w szybkim tempie silną infekcję środowiska koncyliami i innymi pasożytami oraz mikroorganizmami chorobotwórczymi. W rezultacie prowadzi to do infekcji i reinfekcji, i takiego nasilenia zarażenia, że powoduje to masowe padnięcia młodych zajęcy, a nawet i dorosłych osobników. Zorientowano się, że ten sposób zamkniętej hodowli zająca nie zdaje egzaminu i nie jest opłacalny, w końcu więc został zarzucony.

Wybieg dla zajecy

Mimo tych całkowicie negatywnych doświadczeń, również w naszych czasach podejmowano coraz to nowe próby hodowli zajęcy w zagrodach. Także i w Polsce jeszcze na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, mimo negatywnej opinii naukowców, jeden z renomowanych ośrodków hodowli zwierzyny na Śląsku oraz pewne zasobne w środki finansowe koło łowieckie w Poznańskiem — rozpoczęły hodowlę zagrodową zajęcy, oczywiście bez powodzenia. Zając po prostu jest ogromnie wrażliwy na infekcje i reinfekcje przy jednoczesnej dużej podatności na choroby wirusowe, bakteryjne i pasożytnicze. Nie ma w pełni skutecznego sposobu uchronienia go przed zarażeniem się w warunkach silnie skażonego środowiska.

Hodowla klatkowa zajęcy

zajęcy po raz pierwszy udała się w latach sześćdziesiątych naszego wieku Szwajcarowi. Wcześniejsze niepowodzenia związane były również głównie z infekcją i reinfekcją zajęcy zarazkami i pasożytami. Chodziło zatem o znalezienie sposobu częstego czyszczenia klatek bez niepokojenia przebywających w nich zajęcy. Utrzymywanie czystości i przeprowadzanie dezynfekcji klatek wydawało się bowiem podstawowym warunkiem pomyślnej hodowli. Wobec wyjątkowej płochliwości zajęcy jest to możliwe tylko podczas ich nieobecności w klatkach. Sprawę rozwiązano przez stosowanie podwójnych klatek „zwierciadlanych”, oddzielonych od siebie drewnianą ścianą z zasuwą, którą z zewnątrz można unosić do góry. W celu oczyszczenia jednej połowy klatki i włożenia świeżej karmy wpuszcza się zające do drugiej jej połowy. Zając hodowany w ten sposób w zasadzie w ogóle nie widzi człowieka. Ważne są także odpowiednie wymiary klatek: długość podwójna klatki wynosi 4,5 m, szerokość 1 m, a wysokość 2 m. Tak duża wysokość wydawała się konieczna, gdyż zające potrafią wykonywać raptowne skoki na wysokość powyżej 1,5 m. Przednia ściana klatki jest do połowy osiatkowana, a w drugiej połowie obita deskami. Dzięki temu każda z klatek ma część osłoniętą oraz zaciemnioną, w której zające w razie potrzeby mogą się chować. Na podłodze klatki znajduje się drewniany ruszt, przez którego szczeliny przechodzą odchody. Tym sposobem zające są w miarę odizolowane od własnych odchodów — groźnego źródła reinfekcji pasożytniczej, chorobowej. W klatkach trzyma się zające parkami.

Bateria klatek do hodowli zajęcy z kotnikami

W podobnych klatkach w latach sześćdziesiątych także w Polsce chowano zające w Zakładzie Doświadczalnym Instytutu Zootechniki w Chorzelewie. Uzyskano tam do 7 sztuk potomstwa rocznie od jednej samicy.

We Francji w latach sześćdziesiątych opracowano prostszą metodę hodowli klatkowej zajęcy. Zrezygnowano z wielkich klatek podwójnych na rzecz klatek małych, o wymiarach 110 x 90 x 75 cm. Przy ich małej wysokości zające nie mają możności wykonywania niebezpiecznych skoków wzwyż i nie kaleczą sobie głów. Klatka jest również podzielona na część odsłoniętą i zaciemnioną. Kwestię utrzymywania czystości klatki rozwiązano przez zastosowanie podłogi z siatki drucianej o oczkach 2 x 2 cm, przez którą wszelkie odchody wypadają na zewnątrz. Podstawowym pokarmem chowanych tak zajęcy jest granulowana karma przemysłowa dla królików domowych. Uzupełnienie diety stanowi zielona lucerna, a zimą siano z lucerny oraz marchew. Konieczne jest także udostępnianie wody do picia. Karmniki i poidła zamocowane są na zewnątrz klatki. W latach osiemdziesiątych także w Polsce, w Stacji Badawczej PZL w Czempiniu, prowadzona była doświadczalna hodowla klatkowa zajęcy według powyższego wzoru, z małymi ulepszeniami technicznymi. W każdej klatce na stałe znajduje się jedna para zajęcy. Stwierdzono, że do hodowli nadają się nie tylko osobniki wychowane od małego w niewoli, jak to dotychczas sądzono, lecz również zające dzikie złowione w okresie późnojesiennym w sieci. Nie każda jednak para daje potomstwo. Licząc tylko pary rozmnażające się, średnia roczna liczba urodzonych młodych wyniosła 7 sztuk, czyli mniej więcej tyle, ile rodzi przeciętnie samica na wolności. Także wyniki odchowu tych zajęcy nie były lepsze niż na wolności. Już w ciągu pierwszych dwóch miesięcy życia padło aż 42% zajęcy urodzonych. Jedną z przyczyn tak wysokich strat, obok dalekiej od doskonałości karmy przemysłowej, wydaje się być ciągłe podwiewanie młodych zajęcy od dołu, przez siatkę podłogową. We Francji temperatury powietrza o tej porze roku są jednak wyższe: Lecz i tam wyniki klatkowej hodowli zajęcy, prowadzonej już na skalę przemysłową, nie są o wiele lepsze.

Odchowane klatkowe zające wypuszcza się tam do otwartych łowisk w wieku 2 miesięcy. Hodowcy francuscy próbują przekonywać tamtejszych myśliwych, że takie zające są w pełni przystosowane do samodzielnego życia na swobodzie. Twierdzenie to nie znajduje żadnego uzasadnienia w danych z biologii zająca. Doświadczenia w Czempiniu z wypuszczaniem takich zajęcy wykazały kompletną ich nieprzydatność do życia na wolności. Zając urodzony w otwartym łowisku już od pierwszych dni życia jest narażony na wiele niebezpieczeństw i albo nauczy się ich unikania, albo też ginie. Przystosowuje się też od małego do przeróżnych warunków pogodowych i uczy się zdobywania pokarmu. W klatkach natomiast zające żyją w pełnej niemalże izolacji od wszelkich bodźców zewnętrznych, karmione są paszą przemysłową, co zapewne pociąga za sobą pewne zmiany w systemie fizjologii trawienia. Można sądzić, że nie bez znaczenia jest ponadto stres, któremu wrażliwe bardzo pod tym względem zające podlegają w chwili gwałtownej zmiany warunków bytowania. Powyższe argumenty najlepiej przemawiają za zupełną nie-przydatnością zajęcy odchowanych w klatce do zasiedleń łowisk. Niezależnie od tego wydajność klatkowej hodowli zajęcy jest mała, koszty zaś hodowli bardzo duże.